poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 1


Budzę się zdezorientowana z potwornym bólem głowy. Nie mogę się poruszyć. Cienie tańczą w mroku przed moimi oczami. Z mojego gardła wydobywa się zduszony jęk. To jedyne co mogę zrobić. To moje wołanie o pomoc. Przypuszczam, że nawet gdybym waliła pięściami w drzwi to i tak nikt by mnie nie usłyszał. Moje myśli krzyczą pustką. Tylko tak można opisać to co dzieje się wewnątrz mnie. Zero wspomnień. Zero wiedzy. Tylko strach. Staram się uspokoić. No oddychaj… Chwila jak ja mam na imię? No oddychaj, hmm… wymyślam imię Silver, chociaż nie mam pewności, że taki wyraz w ogóle istnieje. No dajesz Silver, Wdech- wydech. Wdech- wydech. Panika w niczym ci nie pomoże. Weź się w garść. Próbuję się podnieść. Wstaję i padam z powrotem na podłogę zgięta w pół. Opanowuję falę mdłości. Dochodząc do siebie (kim ja właściwie jestem?) wyczuwam woń metalu. Coś jak żelazo. Coś jak… krew. W tym świetle nic nie widzę. Macam podłogę dłonią i próbuję znaleźć kąt prosty- miejsce, w którym zaczyna się ściana. Moje palce natrafiają na coś mokrego i letniego. Przesuwam rękę do przodu i mam pewność co to. Ciało. Trup. Martwy człowiek. Znajomy, czy nie, ja mogę skończyć jak on. Tym razem nie mogę zatrzymać jedzenia w środku. Wymiotuję aż mój żołądek robi się całkowicie pusty. Niespodziewanie w pomieszczeniu zapalają się jasne światła jarzeniówek. Oślepia mnie to na moment. Zamykam oczy. Otwieram je dopiero wtedy, gdy przyzwyczajam swój wzrok do nowych warunków. Przyglądam się swojej klatce. W pokoju nie ma żadnych mebli. Tylko trzy trupy. Kobieta, mężczyzna i dziewczynka. Na ścianach zawieszone są lustra. Spoglądam na swoje odbicie. Każdy kosmyk jasnych włosów odstaje w inna stronę. Szare oczy błyszczą dziko jak u zwierzęcia w zamknięciu. Właśnie tak się teraz czuję. Jak zwierzę. Na ciekle mam liczne siniaki i zadrapania. Przenoszę wzrok na zwłoki leżące obok mnie. Uważnie studiuje ich wygląd. Możliwe, że to moja rodzina. Mam taki sam nos jak kobieta. Moje delikatne, lecz pełne usta przypominają usta mężczyzny. A dziewczynka? Czy to moja młodsza siostra? Staram się coś sobie przypomnieć. W głowie zaczyta mi dudnić zgodnie z rytmem serca. Krew szumi mi w uszach. Otoczenie staję się nie do zniesienia. Mam poczucie winy, jak gdyby oni zginęli  przeze mnie. Ruszam na czworaka w kierunku drzwi. Boję się je otworzyć. Jednak mam tylko dwie opcje:
-zostać czwartym trupem
-pójść w nieznane, możliwe że niebezpieczne miejsce
 Decyduje się na to drugie. Naciskam klamkę, przyciągam drzwi do siebie i przekraczam próg…

4 komentarze:

  1. Spoczko jest. Tylko szkoda, ze taki krotki ten rozdzialek ;) Czekam na nn! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serio? W takim momencie?! NO SERIO?! -.- Nie można w takim momencie kończyć, bo chce się jeszcze bardziej czytać. Ale muszę ci przyznać, że bardzo ciekawie piszesz ^ ^ Więc czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy http://magic-is-in-all-of-us.blogspot.com/2013/06/chapter-3.html :)

      Usuń
  3. I ty mówisz, że to niby ja dobrze piszę?! -_-
    Ale tak naprawdę to świetnie to napisałaś! Sama nie potrafiłabym lepiej ^.^ Ale wchodzę i patrzę na datę... 10 czerwiec... a jest sierpień i nie dodałaś nexta?! Nie bądź taka wredna jak ja xD Dodawaj szybciochem, albo odwiedzę cię w nocy :*

    OdpowiedzUsuń